Ponieważ dla tego bloga przewiduję jeszcze tylko kilka rozdziałów, a przyzwyczaiłam się, że (może nie systematycznie) prowadzę bloga, piszę, wymyślam. Przyzwyczaiłam się do Was wszystkich, dlatego postanowiłam założyć kolejnego bloga Dramione. Historia będzie inna (a taką mam przynajmniej nadzieję) niż ta przedstawiona na tym blogu, również moi bohaterowie i ich uczucia będą inni niż Ci tutaj. Mam nadzieję, że przypadnie Wam on do gustu, dlatego zapraszam Was tutaj: http://ich-historia-draco-hermiona.blogspot.com/ , już dzisiaj pojawi się tam prolog ;) A teraz zapraszam Was na ciąg dalszy tej historii.
~*~
Korytarz był długi, ale przytulny, tak jak reszta tego
budynku. Mijałam kolejne drzwi, szukając gabinetu Malfoy’a, a serce mimo woli
biło mi coraz szybciej. Nagle z drzwi po lewej ktoś wyszedł. Konkretny ktoś.
Ktoś kogo szukałam.
Zdziwił się na mój widok i to bardzo, ale już po chwili na
jego twarzy pojawił się tak uwielbiany przeze mnie uśmiech.
-Co Ty tu robisz, Hermiono?- spytał, po czym ruchem ręki
zaprosił mnie do swojego gabinetu.
Rozejrzałam się szybko po jego miejscu pracy, które- muszę
przyznać, bardzo przypadło mi do gustu.
-Chciałam porozmawiać. Dokończyć temat, który
rozpoczęliśmy.. Rozpocząłeś- dokończyłam kulawo, widząc uniesioną brew
Malfoy’a.
-Napijesz się czegoś?- spytał, jednocześnie odsuwając mi
krzesło, bym mogła usiąść. Gdy już usiadłam w wygodnym, skórzanym fotelu, Draco
obszedł biurko i usiadł, zapewne na swoim stałym miejscu.
-Nie, dziękuję- powiedziałam, czując że coraz trudniej
utrzymać mi głos w ryzach. Wtedy, w samolocie powiedziałeś..
-Wiem, co mówiłem, Granger- przerwał mi. Na chwilę
zamilkłam, oschłość jego głosu, jak i sama wypowiedź nie nastrajały mnie do
wyznania uczuć.
-Nie musiałaś się fatygować i tu przychodzić tylko po to, by
mnie o tym poinformować- dodał, ale jego głos stracił na oschłości.
Wtedy zrozumiałam. Draco myślał, że chcę go odrzucić. To
właśnie wywnioskowałam z jego zachowania. Czy mógł aż tak to przeżywać?
-Myślisz, że..? –zaczęłam, ale po chwili zamilkłam- nie
chciałam o to pytać.
-Przyszłam tu, by Ci powiedzieć, że.. Potrzebuję Cię, Draco.
Nigdy, podczas tych wszystkich lat naszej znajomości-
zarówno tej „dobrej” jak i „złej”, nie widziałam Malfoy’a tak zdziwionego.
Korzystając z tego, postanowiłam dokończyć to, co zaczęłam, chociaż serce biło
mi nierównym rytmem, a moje kolana i ręce trzęsły się niemiłosiernie.
-Odkąd wyruszyliśmy razem na wyprawę, a później walczyliśmy
przeciw Voldemort’owi.. Stałeś mi się bliższy. Nigdy nie sądziłam, że po tylu
latach wzajemnej niechęci, by nie powiedzieć nienawiści będziemy w stanie
nawiązać poprawne relacje. A jednak stało się coś więcej. Stałeś się częścią
mojego życia. Nie wiem, czy to jest część, która jest niezbędna, ale w chwili
obecnej jesteś mi o wiele bardziej potrzebny niż wcześniej. Nie wiem, czy czuję
do Ciebie coś więcej niż tylko egoistyczną potrzebę posiadania Cię, ale
chciałabym, byś był obok mnie.
Czy naprawdę ja to powiedziałam? Kolejny raz pojawił się
instynkt ucieczki. Pójście na łatwiznę. Mimo to, siedziałam tam dalej wpatrując
się z okno- na spojrzenia na Dracona zabrakło mi odwagi.
-Nigdy nie sądziłem, że usłyszę takie słowa z Twoich ust i
to skierowane w moją stronę. Chociaż miejsce nie jest do końca odpowiednie na
takie spotkania…- powiedział, uśmiechając się łobuzersko.
-Jakby samolot był odpowiedniejszym miejscem-
dopowiedziałam, nie mogąc się powstrzymać.
-Granger, czy mogłabyś choć raz mi nie przerywać?- uniosłam
lekko głowę i pokiwałam nią, chociaż niechętnie. Moje odruchy i uczucia były w
tym momencie nieprzewidywalne nawet dla mnie.
-Jesteś dla mnie ważna, ale to już wiesz. Chciałabym, byś
wiedziała też, że chociaż się zmieniłem, a przynajmniej mam taką nadzieją, to
jednak moja przeszłość wciąż we mnie żyje. Nie wiem, czy uda mi się do końca
pozbyć tego wszystkiego, co wpajano mi od początku. Wiesz też, że na moim lewym
przedramieniu cały czas pozostaje Mroczny Znak.. Śmierciożercą zostanę już do
końca życia, Hermiono.
Ostatnie zdanie mną wstrząsnęło, choć przecież zdawałam
sobie sprawę z tego już wcześniej. Nie zdążyłam jednak odpowiedzieć na jego
wyznanie, ponieważ ktoś zapukał do drzwi jego gabinetu.
-Proszę- rozległ się głos Malfoya, który jak mi się zdawało,
był przesycony złością. Do środka weszła całkiem ładna, długonoga blondynka w
eleganckim stroju.
-Draco, Pan Smith czeka już od półgodziny, zaczyna się
niecierpliwić.
-Cholera, zupełnie o nim zapomniałem- powiedział Malfoy, w
ogóle nie spoglądając na kobietę.
-Powiedz mu, że przyjmę go za pięć minut.
Na jego słowa skinęła jedynie głową i wyszła.
-Przepraszam, ale to jeden z moich najważniejszych klientów
i muszę się nim zająć- powiedział Malfoy, rzucając na mnie co jakiś czas
spojrzenie swoich hipnotyzujących oczu.
-To ja powinnam Cię przepraszać, odwiedziłam Cię tutaj w
godzinach pracy.
-Może..- zaczął Malfoy, widząc, że już podniosłam się z
mojego miejsca- Może dałabyś zaprosić się jutro na kolację?- spoglądałam na
niego niedowierzając. Kolejny raz mnie zaskoczył. – Będziemy mogli dokończyć
przerwaną nam rozmowę- dokończył z uśmiechem, od którego zmiękły mi kolana.
Muszę chyba popracować nad panowaniem nad sobą i moimi odruchami.
-Bardzo chętnie- odpowiedziałam z uśmiechem, a następnie
ruszyłam w stronę drzwi, które Draco przede mną otworzył.
-Do zobaczenia-powiedział z uśmiechem, którego powinni
zakazać.
-Do zobaczenia, Draco- powiedziałam z pewnym opóźnieniem.
–Masz naprawdę ładną współpracownicę- powiedziałam na zakończenie z przekąsem.
-Wiem, ale jednak wolę brunetki- krzyknął za mną, gdy
kroczyłam już korytarzem ku wyjściu. Kilka słów, które wypowiedział na
zakończenie sprawiły, że z mojej twarzy do końca tego dnia nie schodził
uśmiech.
co takie krótkie? :c
OdpowiedzUsuńa rozdział świetny jak zwykle :P fajnie że idą na kolacje :3
Szkoda, że tak rzadko dodajesz rozdziały, a jak już to zrobisz to są takie króciutkie...
OdpowiedzUsuńSUPER!!! Pisz jak najszybciej kolejny rozdział;)
OdpowiedzUsuńOstatnia sytuacja dziwnie znajoma hahaha
OdpowiedzUsuń- Masz naprawdę ładną dziewczynę- powiedziałam smutno
- Wiem, ale jednak wolę rude.