środa, 27 marca 2013

Rozdział 1.


Samochód zatrzymał się, a Hermiona obudziła się z krótkiej drzemki. Była na miejscu . Dom jej ciotki nie wyróżniał się , na tle innych domów. Nie był duży i urządzony był dość staroświecko, ale mimo wszystko Grofonce zawsze on się podobał.
Wysiadła z samochodu, razem z tatą, który pomógł jej wyłożyć bagaże z samochodu.
-Mionka!- zawołała ciocia, która wyszła przed dom.-Kochanie, jak dawno Cię nie widziałam.
-Witaj, ciociu. – powiedziała Hermiona i przytuliła się do ciotki.
-Mi Cię znowu widzieć, Mary- powiedział tata Miony i również przytulił kobietę.
-Mnie również jest miło. – odpowiedziała z uśmiechem kobieta. – Mam nadzieję, że wejdziesz na chwilę?
-Niestety, ale muszę już jechać. Do zobaczenia Mary. Trzymaj się Miona.
-Do zobaczenia tato – powiedziała Hermiona ze łzami w oczach.
Patrzyła jeszcze długo, dopóki samochód jej taty nie odjechał i nie zniknął jej z oczu.
-Chodź, kochanie, powinnaś odpocząć po podróży. Pokażę Ci, gdzie jest Twój pokój.
Hermiona wzięła swój bagaż i poszła za ciocią.
Tymczasem z okna naprzeciwko, spoglądał na Gryfonkę pewnie blond włosy chłopak.
Znał ją, przecież przez 6 lat niszczył jej życie w Hogwarcie.
„Wyładniała „ – pomyślał .
-Synu, zejdź na dół, mam dla Ciebie nowe wiadomości –zawołała oschło jego matka.
-Już schodzę .- odpowiedział i szybko zszedł po schodach.

**
Hermiona po obejrzeniu domu, gdy zmęczona siedziała już w swoim pokoju, zasnęła . Obudziła się i spojrzała na zegarek, który wskazywał14:50.
Przeciągnęła się kocim ruchem, a następnie chwyciła czyste ubrania i poszła do łazienki się odświeżyć.
Po wykonaniu podstawowych czynności zeszła na dół, gdzie jej ciocia czytała książkę.
Kobieta zauważywszy ją podniosła wzrok i uśmiechnęła się do niej.
-Już się obudziłaś?
-Tak ciociu, bardzo dobrze mi się spało. Ale może w potrzebujesz przy czymś pomocy?
-Nie, kochanie. Jeśli chcesz, możesz teraz wyjść. Ta okolica, chodź może nie wygląda , jest naprawdę piękna.
-Bardzo chętnie.
Po tej krótkiej rozmowie, dziewczyna chwyciła kurtkę i wyszła z domu, wcześniej rzucając „Niedługo wrócę” .
Spacerując, starała się nie myśleć o Voldemorcie, Harrym, Ronie, Ginny, swoich rodzicach , ale nie udawało się jej.
Voldemort mógł zaatakować świat czarodziei w każdej chwili, a ona siedziała z świecie mugoli i mogła nie wiedzieć o tym, że może w tej chwili jej przyjaciele walczą na śmierć i życie. Jej rodzice byli w niebezpieczeństwie tylko dlatego, że ona jest czarownicą. Na szczęście wcześniej przekazała swoim rodzicom, że mają wyjechać, najlepiej jak najdalej. Wybrali Australię, mieli odbyć po niej podróż. Ich córka miała nadzieję, że Sami-Wiecie-Kto ich tam nie dopadnie, oraz że zanim oni wrócą z tej podróży będzie już po wszystkim, a oni będą bezpieczni . Pogrążona w swoich rozmyślaniach nie zauważyła idącego z pochyloną głową chłopaka. Nie wyhamowała i wpadła na niego.
-Jak Ty chodzisz?!- krzyknął chłopak.
-Jak ja chodzę?- w dziewczynie odezwała się gryfońska natura- A może Ty powinieneś patrzeć przed siebie, a nie pod nogi?
-Granger?
-Tak, a co .. Malfoy? – dziewczyna stała przez chwilę, gorączkowo myśląc. Nie poznała go . Zmienił się to prawda, wydoroślał, urósł, zmężniał . Ale tych platynowych blond włosów nie można było pomylić. No i te oczy .. Zimne, niedostępne, ale zarazem piękne i tajemnicze. Miona potrząsnęła głową, by przerwać te rozmyślania.
-yy, Malfoy .. Mogę się o coś spytać?
-Już się spytałaś, ale możesz .
Dziewczyna nic nie odpowiedziała na to stwierdzenie, choć miała na to wielką ochotę. Stwierdziła jednak, że gdy go obrazi może się niczego nie dowiedzieć.
-Co Ty robisz w mugolskiej dzielnicy?
-Hm, no nie wiem .. Mieszkam?
-Mieszkasz tu?!
-No wiesz, niedokładnie tu, na ulicy . Mam dom, w którym mieszkam razem z matką. Och i miałem niezaprzeczalną przyjemność poznać Twoją ciocię- Mary.
-Znasz ją? Co ? Ja.. Ty .. Ona wie, że jesteś czarodziejem?
-Zgłupiałaś? To.. Ona jest noo.. Znajomą mojej matki. Bliską znajomą. Mieszkamy tu od początku wakacji i staramy się ją chronić, jak tylko możemy.
Usta Hermiony ułożyły się w piękne „O” .
-Co znowu? –spytał Dracon Malfoy.
-Nie nic . Po prostu nie spodziewałam się..
-Że Malfoy’owie mają uczucia, i że będzie ich stać na coś takiego ? Rozumiem..- powiedział to spokojnym tonem, ale spuścił głowę.
-Nie, Draco, to nie tak.. – powiedziała Hermiona cicho. Choć go nienawidziła, to zrobiło jej się przykro z jego powodu.
-A jak ? Uważasz mnie za drania, wiem. Sam siebie uważam za takiego. A wiesz, że pierwszy raz powiedziała do mnie po imieniu? – chłopak uśmiechnął się łobuzersko i odszedł w swoją stronę , przy okazji machając Mionie i życząc jej miłego dnia.
Dziewczyna stała jeszcze przez chwilę w miejscu, w którym pozostawił ją chłopak, po czym pokręciła głową i udała się d stronę domu jej cioci.

**
Późnym wieczorem Hermiona siedziała w salonie, razem ze swoją ciocią. W kominku wesoło trzaskał ogień, przez co salon był bardzo przytulny. Mary przeglądała kolorowe czasopisma, oczywiście mugolskie. Hermiona trzymała na kolanach „Proroka Codziennego”, ukrytego w mugolskiej gazecie . Co jakiś czas ciocia zagadywała Hermionę, która odpowiadała jedynie monosylabami, więc po jakimś czasie przestała . Wiedziała, że jej siostrzenica jest skryta, i że jeśli coś ją dręczy, najpierw musi to przemyśleć.
Gryfonka tymczasem cały czas myślała o spotkaniu z Malfoy’em. W pewnym momencie rozległo się pukanie do drzwi. Mary z westchnieniem spojrzała na zamyśloną dziewczynę i wstała, by otworzyć. Hermiona ocknęła się dopiero wtedy, gdy jej ciocia była w przedpokoju. Szybko wstała z fotela i przeklinała własną głupotę, bo jej różdżka została w pokoju na górze. Ani ona, ani jej ciocia nie spodziewały się gości, a Ci rzadko przychodzą o tak późnej porze, niezapowiedziani.
-Kochanie, dawno Cię u mnie nie było! – głos jej cioci był wesoły, radosny. Czyli to nie był żaden Śmierciożerca, ani Sami-Wiecie-Kto.
-Proszę, wejdźcie, zapraszam, zapraszam .
Hermiona odwróciła się, a jej zaskoczenie było tak duże, że nie była wstanie odpowiedzieć gościom „Dobry wieczór” .

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz