środa, 27 marca 2013

Rozdział 16.


Stali na skraju Zakazanego Lasu czekając na to, aż cały Hogwart pogrąży się w ciemności. Spoglądali na tak dobrze znane im mury, a teraz jednocześnie tak niebezpieczne i obce. Co jakiś czas jedno z nich odwracało wzrok, by choć na chwilę przyjrzeć się temu drugiemu.
Hermiona w pewnym momencie zmęczona usiadła na trawie i oparła się o drzewo.
Ostatnimi czasy dużo myślała o tym, co się z nią dzieje.Przez 6 lat, odkąd tylko poznała Malfoya pałała do niego nienawiścią.. Ale czy na pewno? Czy to nie było tak, że tak naprawdę nienawidzili go jej przyjaciele,a ona tak dla zasady? Nie mogła też zapomnieć o tych wszystkich latach wyzwisk.. Ale przecież ją za nie przeprosił..
Nie mogła się już dłużej wypierać tego, że jej stosunek do niego zmienił się diametralnie. Nie traktowała go jak wroga, co więcej zaczęła go traktować go jak przyjaciela..
I tu pojawiał się kolejny problem, bo nie chciała by był tyko przyjacielem. Bo oprócz tego, że wspaniale jej się z nim rozmawiało, to dodatkowo strasznie jej się podobał i co tu kryć, pociągał ją. Podobało jej się, gdy ją całował, ale przecież nigdy by mu tego nie powiedziała.Zastanawiała się nad tym, kiedy zakochała się w swoim wrogu.
Ale czy to była miłość? Co Hermiona o niej wiedziała?Kochała rodziców i resztę rodziny, w pewien sposób kochała Ginny, Harry’ego i Rona, a w czwartej klasie coś więcej poczuła do Kruma, ale.. Czy można było kochać Malfoya?


Ci, których najtrudniej kochać, najbardziej potrzebują naszej miłości.


Malfoy również co jakiś czas przyglądał się Hermionie. Zaczął zastanawiać się, kiedy zaczął traktować ją inaczej niż wcześniej. Kiedy nazywanie ją szlamą zaczęło sprawiać mu trudność. Zastanawiał się, co takiego się stało, że traktuje ją teraz tak, a nie inaczej. Czy to ona się zmieniła?Odrzucił jednak tą możliwość. Mimo, że wyładniała, to gdzieś tam pozostała tą kujonką Granger.
Czy to dlatego, że dopiero teraz poznał ją dokładnie? Jedna z najbardziej możliwych odpowiedzi na dręczące go pytanie. Wcześniej traktował ją źle, bo była szlamą, oraz przyjaciółką Pottera. Poza tym, był zły, że Potter, chociaż mógł przyjaźnić się z nim, wybrał Weasleya i tą szlamowatą Granger. Od tego czasu, gdy ich spotykał odzywała się jego urażona duma,dlatego tak bardzo lubił sprawiać im ból.
A może zaczął traktować ją inaczej, bo się zakochał? Na tą myśl zaczął cicho chichotać, a Hermiona spojrzała na niego jak na osobę z problemami psychicznymi.
Malfoy i miłość? Malfoy i Granger? To jak ogień i lód.
Dwa przeciwieństwa, które nie mogą się połączyć, bo jedno zniszczy drugie. A z drugiej strony, czy to nie przeciwieństwa się przyciągają?Możliwe. Tylko, czy są w stanie później ze sobą wytrwać?


Przeciwieństwa się przyciągają, jednak, gdy już są blisko i stykają się dostatecznie długo zaczynają działać siły odpychania.


Jeśli coś mnie do niej ciągnie, to tylko to, że jest ładna-pomyślał Draco, raz po raz spoglądając na Gryfonkę.
-Draco?- spytała w pewnym momencie Hermiona- możemy o czymś porozmawiać? Obojętnie o czym, byleby tylko nie było tej przerażającej ciszy..
-Dobrze- powiedział trochę zdziwiony Malfoy siadając obok Hermiony- to o czym chciałabyś porozmawiać?
-Może.. Opowiesz mi coś więcej, jak to jest być Ślizgonem?-spytała szeptem.
-Aż tak bardzo Cię to interesuje, Granger?
-O wiele bardziej niż Ciebie, Malfoy.
-No dobrze, to powiesz mi, coś dokładnie o tym, co chcesz wiedzieć?
-Hm.. Wszystkiego? To nie jest tak, że nie potrafię sięs precyzować- zaczęła tłumaczyć się Hermiona- tyle, że jest tyle rzeczy, których nie wiem.. Wiem, że u Was nie było takiej, hmm, dyscypliny, jak u nas, ale przecież Snape musiał jakoś Was karać.. –na te słowa Draco zaczął się śmiać.
A później zaczął opowiadać. Hermiona mu nie przerywała, była jedynie słuchaczem. Po jakimś czasie poczuł, jak głowa dziewczyny opada na jego ramię. Lekko drgnął chcąc się odsunąć, jednak dziewczyna przesunęła się razem zn im i przylgnęła do niego jeszcze bardziej. Po chwili objął ją ramieniem. Zza drzew prześwitywał Hogwart, w którym pomimo bardzo później pory nadal paliły się światła.
Chłopak był bardzo zmęczony, powieki same mu opadały, ale nie zasypiał, bo wiedział, że nie może spać.
Gdy opowiadał Hermionie o byciu Ślizgonem zaczął się porównywać do samego siebie sprzed kilku lat. Patrząc na to, co było kiedyś,bardzo się zmienił. Wiedział, ze ludzie się zmieniają, ale czy aż tak bardzo? I co, lub kto wpłynął na to, że młody Malfoy zaczął się zachowywać tak, a nie inaczej?




Ani czas, ani mądrość nie zmieniają człowieka – bo odmienić istotę ludzką zdolna jest wyłącznie miłość.






Harry siedział razem z Ronem i Elizą przy kominku, w małej chatce. Zastanawiał się, jak radzą sobie Hermiona i Draco i czy wszystko z nimi w porządku. Co jakiś czas spoglądał na Rona i Elizę i zastanawiał się, jak oni się teraz czują. Boją się, tęsknią, kochają? On sam czuł to wszystko.

Bał się..

Czy wszyscy mu bliscy i on sam przeżyją? Ile osób ucierpi,zanim uda im się zniszczyć horkruksy? Czy uda mu się pokonać Voldemorta, czy też sam zginie, próbując go zniszczyć? A jeśli przeżyje, to czy jego bliscy również?


Tęsknił..

Pomimo, że rozstał się z Ginny, nie przestał jej kochać. Rozstał się z nią, by nie musiała cierpieć. Chciał zapewnić jej bezpieczeństwo, a to,że z nim była, nie pomagało.

Kochał..

Ginny, Ron, Hermiona, rodzice, Syriusz, Lupin, Weasley’owie,Zgredek.. Każdy, kogo kochał, w mniejszym i większym stopniu. Żywi i martwi.Wszyscy kochani.




Żadna wielka miłość nie umiera do końca. Możemy strzelać do niej z pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc, ale ona jest sprytniejsza – wie, jak przeżyć.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz