środa, 27 marca 2013

Rozdział 4.


By dostać się do Nory musiała być bardzo ostrożna. Nie wiedziała też, co zrobi jeśli jakimś cudem uda jej się tam niepostrzeżenie przedostać, a wejść tam nie będzie mogła, bo dom zabezpieczony będzie zaklęciami. Ale nie chciała tam jechać tylko po to, by spotkać przyjaciół, których zresztą chyba nawet nie chciała spotkać. Wiedziała jednak, że Harry pozostawił Ginny mapę Huncwotów, która była jej potrzebna , by w bezpieczny sposób móc poruszać się po Hogwarcie. Musiała porozmawiać z portretem Albusa Dumbledora. Miała do niego wiele pytań. Niektóre pojawiły się jeszcze, gdy dyrektor żył, ale nie było okazji go spytać. Kolejne pojawiały się z czasem, a było ich coraz więcej . Niestety odpowiedzi na pytania nie pojawiały się tak szybko, jak same pytania. Wręcz przeciwnie.
Miona wiedziała, że nie ma czasu . Bo na taki ryzykowny plan jeden dzień to stanowczo za mało . Ale kiedy, jeśli właśnie nie tego dnia?
Z każdą chwilą, kiedy Hermiona siedziała w kuchni i wpatrywała się w okno pojawiało się coraz więcej wątpliwości . Co jeśli ją złapią, gdy będzie próbowała dostać się do Hogwartu? Albo jeśli uda się jej tam dostać, ale zostanie przyłapana przez obecnego dyrektora Snape’a? Albo jeśli  w ogóle nie uda się jej dostać nawet do Nory?
Co zrobi, jeśli ją złapią, zabiją?
W tym momencie zaczęło odzywać się jej sumienie.  Co wtedy stanie się z jej ciocią i rodzicami? A co z Harrym i Ronem?
Dziewczyna wstała nagle gwałtownie od stołu. Postanowiła jednak nie ryzykować. Obiecała zaopiekować się ciocią i pomóc chłopakom, i dotrzyma słowa. Na dręczące ją pytania musiała sama znaleźć odpowiedzi.
-Pieprzone wyrzuty sumienia, zawsze muszą wszystko popsuć-powiedziała sama do siebie/
Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Krótko i świdrująco.
Zdziwiona dziewczyna podeszła do drzwi. Uchyliła lekko drzwi. W ręce, którą trzymała z tyłu miała różdżkę.
-Nie mów, że aż tak się boisz. – powiedział gość i zaczął się śmiać.
-Czego tu znowu chcesz, Malfoy? – spytała oschło dziewczyna.
W tym samym czasie uchyliła drzwi i wpuściła chłopaka do środka.
-Czy nie mogłabyś mnie powitać słowami ‘Och Draco, jakże się cieszę, że Cię widzę?’
Dziewczyna uśmiechnęła się, ale powiedziała tylko ;
-Nie, nie mogłabym . A teraz mów, czego chcesz.
-Chciałem tylko przyjść, porozmawiać, powiedzieć Ci coś o twojej cioci , ale skoro nie chcesz..
-Czy coś się jej stało? Zrobiłeś jej coś? Czy ona żyje? – z każdym kolejnym pytaniem, jej ręce trzęsły się coraz bardziej .
-Nie, nic jej nie jest. Ale jest jedna rzecz, której o niej nie wiesz, a można powiedzieć, że jest bardzo istotna.
-No dobrze, wejdź do salonu. Napijesz się czegoś?
Pytanie to było tylko grzecznościowe, tak naprawdę Hermiona jak najszybciej chciała dowiedzieć się, co takiego Malfoy wie o jej cioci.
-Chętnie, poproszę kawę- powiedział Ślizgon z charakterystycznym dla siebie uśmiechem .
Dziewczyna poszła do kuchni, przeklinając chłopaka w myślach pewna tego, że on specjalnie to robi, że podoba mu się to , jak ona się denerwuje.
Po krótkiej chwili dziewczyna weszła do salonu, niosąc na tacy dwie kawy i ciasteczka.
-Prawie, jakbyś była skrzatem domowym. – powiedział chłopaki zaśmiał się.
-Nie wiem, czy wiesz, ale mugole cały czas muszą sobie radzić sami . Bez skrzatów domowych , magii i innych tego typu rzeczy. I nie musisz mi przypominać, ze dla czarodziei Twojego pokroju jestem niczym skrzat domowy . Jestem szlamą.
-To nie miało tak zabrzmieć, przepraszam .
-Ale zabrzmiało, Malfoy . 
-Czy możemy skończyć tą bezsensowną dyskusję? Chyba, ze nie chcesz dowiedzieć się niczego o Twojej cioci i tym samym o Tobie.
-Czekaj, mówiłeś, że to co chcesz mi przekazać dotyczy mojej cioci .
-Tak, ale tym samym dotyczy ciebie. Tylko , że .. Nie wiem, czy to dobry pomysł, żebyś się o tym dowiedziała.
-Malfoy! Najpierw przychodzisz i chcesz mi opowiadać jakieś historie o mojej cioci. Później mówisz mi, ż to dotyczy również mnie. A teraz nie wiesz, czy to dobry pomysł, żeby mi mówić?!
-Uspokój się, Granger.
Hermiona usiadła (bo wcześniej ze zdenerwowania wstała) ,zaskoczona. Od tej jego ‘przemiany’ nie mówił do niej po nazwisku .
-To jest naprawdę ważne. Więc posłuchaj ..


**
2 godziny później z pokoju Hermiony słychać było głośną mugolską muzykę. Dziewczyna starała się uspokoić, ale nie bardzo jej się to udawało . Nie po tym, co usłyszała.
-Hermiona? Co się dzieje?
Dziewczyna szybko zbiegła po  schodach i zobaczyła zmartwioną twarz cioci .
-Ciociu, ja .. Musimy poważnie porozmawiać.
Zmartwienie na twarzy ciotki zastąpiło zdziwienie .
-Dobrze, kochanie, chodźmy do pokoju .
Kobiety usiadły. Jedna z nich starsza, wyglądająca na zmęczoną . Nie tyle tym jednym dniem , co całym życiem . Obok niej młoda, ładna dziewczyna .
-Dowiedziałam się czegoś, i chciałabym dowiedzieć się, czy to prawda …Ciociu, czy Ty ..  ?
-Tak, kochanie?
-Czy Ty jesteś czarownicą? ..
                                                                                                                                                                                   



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz