Nie wiedziała
nawet, kiedy straciła przytomność. Nie wiedziała, gdzie się znajduje, ani co się
stało. Jedyne, co czuła, to okropny ból lewej ręki, który ją obudził. Znajdowała
się w ciemnym pomieszczeniu, leżąc na łóżku. Światło wpływało z małego okienka,
przy suficie, oświetlając jedynie malutką część podłogi.
Gdy rozejrzała
się już po pomieszczeniu, usiadła na łóżku, ana podłogę zsunął się cienki,
podziurawiony koc.
Hermiona wstała i
podeszła do malutkiego okna. Po chwili jednak krzyknęła i jak najszybciej z
powrotem wskoczyła na łóżko, bowiem obok niej, po podłodze przebiegły dwa
ogromne szczury.
Gdy się trochę
uspokoiła, zaczęła powoli przypominać sobie co się stało. Dobrze pamiętała
skradanie się za Lucjuszem, jak później zostali złapani przez Śmierciożerców.
Pamiętała dobrze
teleportację do jakiegoś domu, który, jak się później okazało, był domem
Malfoyów. Później zjawiła się Bellatrix, która nie była zadowolona, że jej siostrzeńców
znaleziono razem ze szlamą. Pamiętała ból, zadany przez nią Crutiatusem, a
później już nic. Kompletna pustka. Ból w ręce przerwał jej rozmyślania.
Spojrzała na nią, a później otworzyła szeroko usta i oczy. Na jej nadgarstku
widniał wycięty, pokryty zasuszoną już krwią napis‘ Szlama’. Po policzkach
dziewczyny pociekły łzy. Bólu. Upokorzenia.
Nie wiedziała,
ile tak siedziała. Może długi dzień, a może chwilę, która tylko ciągnęła się w
nieskończoność.
Po jakimś czasie,
coś zaczęło się dziać. Za dużymi,drewnianymi drzwiami rozległy się kroki.
Hermiona skuliła się na łóżku, bo wiedziała, że w tym domu nie czeka jej nic
miłego.
Ktoś otworzył
drzwi i wszedł do środka.
Dziewczyna
zdziwiona, zapomniała o strachu. Przed nią stał nie kto inny, jak jej ciocia. Za
nią Eliza, cała i zdrowa. Jedynie rozdarty rękaw bluzki i lekko poszarzała twarz
świadczył o tym, że ostatnio przeżyła coś strasznego. I wtedy do pomieszczenia
wszedł Draco. Zdecydowanie nie był to ten sam Mafloy, którego pamiętała ze
szkoły. To nawet nie był ten sam Malfoy, z którym wyruszała niedawno, by spotkać
się z Lucjuszem.
Gdy na niego
patrzyła, do oczu napłynęły jej łzy.
Twarz była
poszarzał, jak u Elizy, ale nie widać było w niej ani trochę strachu. Emanował
od jej chłód, a w jego oczach nie można było doszukać się niczego, oprócz żądzy
zemsty. Chciał zabijać. Śmierć. Tylko to słowo przychodziło jej na myśl, gdy na
niego patrzyła.
Z jego koszuli
pozostały jedynie skrawki, spodnie były poszarpane, butów nie miał w ogóle.
Chciała spytać
się, co się stało, wyciągnęła nawet do niego dłoń, ale on tylko machnął na nią
ręką.
Jej ciocia
wcisnęła jej w rękę fiolkę z eliksirem.
-O nic nie pytaj-
szepnęła, gdy Hermiona otworzyła usta-Wypij to i teleportujcie się stąd,
natychmiast.
-Ale..- zaczęła
dziewczyna zła, że nic nie chcą jej powiedzieć, że nic nie wie.
-Nie słyszałaś?-
spytał szorstko Malfoy- Żadnych pytań. Pij!
Hermiona
ponaglana spojrzeniami Elizy dotknęła fiolką ust i wypiła jej zawartość. Po
chwili poczuła dziwne uczucie, jakby już się teleportowała.
Malfoy chwycił ją
za lewą rękę, a Hermiona zaczęła krzyczeć z bólu. Chłopak jednak nie zwrócił na
to uwagi, drugą rękę trzymając rękę Elizy zaczął się z nimi teleportować. Zdążył
jeszcze kiwnąć w głowę cioci Hermiony, w ramach podziękowania. Tylko tyle mógł
zrobić. Na razie.
Znaleźli się na
dziwnej okrągłej polanie, która wydawała się wręcz symetryczna. Malfoy zaczął
krążyć wokół polany, rzucając zaklęcia ochronne. Później jedynym ruchem różdżki
rozłożył namiot. Następnie wszedł do namiotu, ale prawie natychmiast stamtąd
wyszedł i zaczął nerwowo krążyć po polanie. Później usiadł w najdalszej części
polany, usiadł, i ukrył twarz w dłoniach.
Hermiona nie
zwracała uwagi na jego poczynania, bowiem ból stawał się nie do zniesienia.
Przeszukiwała swoją torebkę, by wreszcie znaleźć dyptam. Tylko trzy krople..
-O mój Boże! –
wykrzyknęła Eliza, a Draco szybko znalazł się obok niej z różdżką w dłoni,
wzrokiem podążając za wyciągniętą dłonią Elizy.
Dopiero po chwili
zauważył, że jego siostra nie wskazuje na żadnego z Śmierciożerców, bądź też
Voldemorta, tylko na Hermionę, a dokładniej jej nadgarstek, na którym widoczny
był napis ‘Szlama’.
Draco szybko
chwycił dyptam, który wyleciał z torebki Hermiony, złapał delikatnie jej lewą
rękę i wylał trzy krople specyfiku.Złagodziło to ból, a rana nie wyglądała już
tak strasznie, ale mimo to była widoczna.
Siedzieli przez
chwilę w ciszy. Starali się przemyśleć i poukładać sobie w głowie to, co się
stało. Pierwsza odezwała się Hermiona.
-Co się z Wami
działo?
Eliza spojrzała
na Draco, a ten natychmiast opuścił wzrok.
-Chcesz wiedzieć
wszystko od początku?- spytała Eliza,licząc na to, że Hermiona zaprzeczy, a ona
nie będzie musiała o tym wszystkim opowiadać, jednak przeliczyła się. Wzięła
więc głęboki wdech i zaczęła :
-Po tym, jak w
tym zaułku wpadli nas Śmierciożercy,przynieśli się z nami do naszego domu.. Gdy
Bella zauważyła, że przynieśli nasi Ciebie wpadła w jakiś szał.. Chciała ..
Chciała Cię zabić- mówiła dziewczyna ze łzami w oczach- Ale wtedy Draco rzucił
się na nią. Tak po prostu, przecież nie miał różdżki, nie mógł nic zrobić. Ale
pomogło, bo nie spodziewała się, żejej ukochany siostrzeniec stanął w obronie
szlamy.. To znaczy, osoby nieczystej krwi- przerwała na chwilę, zmieszana, ale
gdy Hermiona uśmiechnęła się do niej, ciągnęła dalej:
-Po chwili
zrzuciła go z siebie i użyła Crucio.. Kilka razy..- dziewczyna spojrzała w bok,
by ukryć łzy- A później zauważyłam, że Ty się nie ruszasz i myślałam..
myślałam.. Ale ona do Ciebie podeszła i nie kazała nikomu podchodzić, nas
przytrzymało dwóch Śmierciożerców..A później kazała Glizdogonowi zanieść Cię do
piwnicy… I słyszeliśmy tylko Twoje krzyki,wiedziałam, ze żyjesz, ale Ty tak
krzyczałaś.. Nie potrafiłam się z tegocieszyć.. A później Draco zaczął się
rzucać i Ci Śmierciożercy też rzucili w niego zaklęciami.. Ale po chwili, gdy
Twoje krzyki ucichły, ale wtedy jakiś silne zaklęcie trafiło w tych, którzy nas
trzymali.. I okazało się, że to Twoja ciocia.. A Belli powiedziała, że to my
zabraliśmy im różdżki rzuciliśmy na nich te zaklęcia, ale że ona się nami
zajmiee.. – dziewczyna nie powstrzymywała już płaczu, bo emocje, jakie w niej
siedziały były za silne- A później.. Dosypała coś Belli do picia.. No i wtedy
poszliśmy Cię szuukać, i już wieesz, co by-yło późnieej- po tych słowach Eliza
rzuciła się najpierw na Hermionę, mocno ją przytulając, a później na Dracona.
Następnie, nie odzywając się już do siebie, a jedynie obdarowując uśmiechami,
cała trójka weszła do namiotu, by odpocząć po przeżyciach ostatniego czasu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz