środa, 27 marca 2013

Rozdział 13.



Nie wiedziała nawet, kiedy straciła przytomność. Nie wiedziała, gdzie się znajduje, ani co się stało. Jedyne, co czuła, to okropny ból lewej ręki, który ją obudził. Znajdowała się w ciemnym pomieszczeniu, leżąc na łóżku. Światło wpływało z małego okienka, przy suficie, oświetlając jedynie malutką część podłogi.
Gdy rozejrzała się już po pomieszczeniu, usiadła na łóżku, ana podłogę zsunął się cienki, podziurawiony koc.
Hermiona wstała i podeszła do malutkiego okna. Po chwili jednak krzyknęła i jak najszybciej z powrotem wskoczyła na łóżko, bowiem obok niej, po podłodze przebiegły dwa ogromne szczury.
Gdy się trochę uspokoiła, zaczęła powoli przypominać sobie co się stało. Dobrze pamiętała skradanie się za Lucjuszem, jak później zostali złapani przez Śmierciożerców.
Pamiętała dobrze teleportację do jakiegoś domu, który, jak się później okazało, był domem Malfoyów. Później zjawiła się Bellatrix, która nie była zadowolona, że jej siostrzeńców znaleziono razem ze szlamą. Pamiętała ból, zadany przez nią Crutiatusem, a później już nic. Kompletna pustka. Ból w ręce przerwał jej rozmyślania. Spojrzała na nią, a później otworzyła szeroko usta i oczy. Na jej nadgarstku widniał wycięty, pokryty zasuszoną już krwią napis‘ Szlama’. Po policzkach dziewczyny pociekły łzy. Bólu. Upokorzenia.
Nie wiedziała, ile tak siedziała. Może długi dzień, a może chwilę, która tylko ciągnęła się w nieskończoność.
Po jakimś czasie, coś zaczęło się dziać. Za dużymi,drewnianymi drzwiami rozległy się kroki. Hermiona skuliła się na łóżku, bo wiedziała, że w tym domu nie czeka jej nic miłego.
Ktoś otworzył drzwi i wszedł do środka.
Dziewczyna zdziwiona, zapomniała o strachu. Przed nią stał nie kto inny, jak jej ciocia. Za nią Eliza, cała i zdrowa. Jedynie rozdarty rękaw bluzki i lekko poszarzała twarz świadczył o tym, że ostatnio przeżyła coś strasznego. I wtedy do pomieszczenia wszedł Draco. Zdecydowanie nie był to ten sam Mafloy, którego pamiętała ze szkoły. To nawet nie był ten sam Malfoy, z którym wyruszała niedawno, by spotkać się z Lucjuszem.
Gdy na niego patrzyła, do oczu napłynęły jej łzy.
Twarz była poszarzał, jak u Elizy, ale nie widać było w niej ani trochę strachu. Emanował od jej chłód, a w jego oczach nie można było doszukać się niczego, oprócz żądzy zemsty. Chciał zabijać. Śmierć. Tylko to słowo przychodziło jej na myśl, gdy na niego patrzyła.
Z jego koszuli pozostały jedynie skrawki, spodnie były poszarpane, butów nie miał w ogóle.
Chciała spytać się, co się stało, wyciągnęła nawet do niego dłoń, ale on tylko machnął na nią ręką.
Jej ciocia wcisnęła jej w rękę fiolkę z eliksirem.
-O nic nie pytaj- szepnęła, gdy Hermiona otworzyła usta-Wypij to i teleportujcie się stąd, natychmiast.
-Ale..- zaczęła dziewczyna zła, że nic nie chcą jej powiedzieć, że nic nie wie.
-Nie słyszałaś?- spytał szorstko Malfoy- Żadnych pytań. Pij!
Hermiona ponaglana spojrzeniami Elizy dotknęła fiolką ust i wypiła jej zawartość. Po chwili poczuła dziwne uczucie, jakby już się teleportowała.
Malfoy chwycił ją za lewą rękę, a Hermiona zaczęła krzyczeć z bólu. Chłopak jednak nie zwrócił na to uwagi, drugą rękę trzymając rękę Elizy zaczął się z nimi teleportować. Zdążył jeszcze kiwnąć w głowę cioci Hermiony, w ramach podziękowania. Tylko tyle mógł zrobić. Na razie.


Znaleźli się na dziwnej okrągłej polanie, która wydawała się wręcz symetryczna. Malfoy zaczął krążyć wokół polany, rzucając zaklęcia ochronne. Później jedynym ruchem różdżki rozłożył namiot. Następnie wszedł do namiotu, ale prawie natychmiast stamtąd wyszedł i zaczął nerwowo krążyć po polanie. Później usiadł w najdalszej części polany, usiadł, i ukrył twarz w dłoniach.
Hermiona nie zwracała uwagi na jego poczynania, bowiem ból stawał się nie do zniesienia. Przeszukiwała swoją torebkę, by wreszcie znaleźć dyptam. Tylko trzy krople..
-O mój Boże! – wykrzyknęła Eliza, a Draco szybko znalazł się obok niej z różdżką w dłoni, wzrokiem podążając za wyciągniętą dłonią Elizy.
Dopiero po chwili zauważył, że jego siostra nie wskazuje na żadnego z Śmierciożerców, bądź też Voldemorta, tylko na Hermionę, a dokładniej jej nadgarstek, na którym widoczny był napis ‘Szlama’.
Draco szybko chwycił dyptam, który wyleciał z torebki Hermiony, złapał delikatnie jej lewą rękę i wylał trzy krople specyfiku.Złagodziło to ból, a rana nie wyglądała już tak strasznie, ale mimo to była widoczna.
Siedzieli przez chwilę w ciszy. Starali się przemyśleć i poukładać sobie w głowie to, co się stało. Pierwsza odezwała się Hermiona.
-Co się z Wami działo?
Eliza spojrzała na Draco, a ten natychmiast opuścił wzrok.
-Chcesz wiedzieć wszystko od początku?- spytała Eliza,licząc na to, że Hermiona zaprzeczy, a ona nie będzie musiała o tym wszystkim opowiadać, jednak przeliczyła się. Wzięła więc głęboki wdech i zaczęła :
-Po tym, jak w tym zaułku wpadli nas Śmierciożercy,przynieśli się z nami do naszego domu.. Gdy Bella zauważyła, że przynieśli nasi Ciebie wpadła w jakiś szał.. Chciała .. Chciała Cię zabić- mówiła dziewczyna ze łzami w oczach- Ale wtedy Draco rzucił się na nią. Tak po prostu, przecież nie miał różdżki, nie mógł nic zrobić. Ale pomogło, bo nie spodziewała się, żejej ukochany siostrzeniec stanął w obronie szlamy.. To znaczy, osoby nieczystej krwi- przerwała na chwilę, zmieszana, ale gdy Hermiona uśmiechnęła się do niej, ciągnęła dalej:
-Po chwili zrzuciła go z siebie i użyła Crucio.. Kilka razy..- dziewczyna spojrzała w bok, by ukryć łzy- A później zauważyłam, że Ty się nie ruszasz i myślałam.. myślałam.. Ale ona do Ciebie podeszła i nie kazała nikomu podchodzić, nas przytrzymało dwóch Śmierciożerców..A później kazała Glizdogonowi zanieść Cię do piwnicy… I słyszeliśmy tylko Twoje krzyki,wiedziałam, ze żyjesz, ale Ty tak krzyczałaś.. Nie potrafiłam się z tegocieszyć.. A później Draco zaczął się rzucać i Ci Śmierciożercy też rzucili w niego zaklęciami.. Ale po chwili, gdy Twoje krzyki ucichły, ale wtedy jakiś silne zaklęcie trafiło w tych, którzy nas trzymali.. I okazało się, że to Twoja ciocia.. A Belli powiedziała, że to my zabraliśmy im różdżki  rzuciliśmy na nich te zaklęcia, ale że ona się nami zajmiee.. – dziewczyna nie powstrzymywała już płaczu, bo emocje, jakie w niej siedziały były za silne- A później.. Dosypała coś Belli do picia.. No i wtedy poszliśmy Cię szuukać, i już wieesz, co by-yło późnieej- po tych słowach Eliza rzuciła się najpierw na Hermionę, mocno ją przytulając, a później na Dracona. Następnie, nie odzywając się już do siebie, a jedynie obdarowując uśmiechami, cała trójka weszła do namiotu, by odpocząć po przeżyciach ostatniego czasu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz