środa, 27 marca 2013

Rozdział 3.



Ciche stukanie, przerywane tylko na chwilę. Stuk, stuk, stuk. Gryfonka odwróciła się na drugi bok przekonana, że to sen. Stukanie jednak nasiliło się. Otworzyła oczy i niemal od razu je zamknęła, bo poranne słońce raziło w oczy, choć był już wrzesień. Po chwili zdecydowała, że musi odkryć, co lub kto powoduje owe ciągłe stukanie. Usiadła na łóżku i rozejrzała się. Na parapecie jej okna, siedziała dość duża, biała sowa.                                              
-Hedwiga! – powiedziała dziewczyna i szybko wstała z łóżka.Gdy otwarła okno, ptak wleciał przez nie i usiadł na łóżku.                                                                                                                                                                  Hermiona chciała natychmiast podejść do łóżka, ale coś ją powstrzymało. Hedwigę mógł przysłać Harry, albo Ron . Nie wiedziała, czy chce zobaczyć to, co jest napisane w tym liście. Przez krótką chwilę chciała chwycić list i zniszczyć go, zanim by go przeczytała . Ale pojawił się wewnętrzny opór .Obiecała, że im pomoże. Mogą mieć problem, mogą potrzebować jej pomocy, mogą już .. Ale na dokończenie ostatniej myśli nie pozwoliła sobie, podeszła do sowy i chwyciła list. Chwilę obracała go w dłoniach, po czym odetchnęła głęboko i zaczęła czytać.

 Hermiono!
Wiem, że w ostatnim czasie nie zachowywaliśmy się tak, jak powinni zachowywać się przyjaciele ale proszę, żebyś nam wybaczyła. Ron NIE POWINIEN tak mówić. Jest mu przykro . Potrzebujemy Cię. Próbujemy odnaleźć Sama-Wiesz-Co, ale nie mamy pomysłów, gdzie one mogą być. Musisz nam pomóc, od tego zależy co stanie się z całym światem czarodziei , nie możesz o tym zapominać! 13 października pojawimy się w „Naszym miejscu’, jeśli nie zapomniałaś gdzie ono jest. Mamy nadzieję, że ty tez tam będziesz, i że wyruszysz z nami w dalszą podróż.
Twój Harry

 P.S. List wyślij przez Hedwigę, ona wie, dokąd ma się udać.”

Odłożyła list i zaczęła spacerować po pokoju . Po głowie tłukło jej się milion myśli.
‘Potrzebujemy Cię’, no jasne, mają problem, to potrzebują. . ‘Musisz nam pomóc’  - muszę? O nie, ja nic nie MUSZĘ. ‘od tego zależy co stanie się z całym światem czarodziei , nie możesz o tym zapominać!’ – to co, jeśli im nie pomogę, to cały świat czarodziei zginie, a ja będę ‘tą złą’?  I co ja mam zrobić? Nie mogę.. Nie mogę zostawić cioci, rodziców.. Malfoya? Nie mogę po prostu nie mogę. Ale jeśli im nie pomogę.. Co się stanie z tymi wszystkimi czarodziejami , szlamami i mugolami ? Co wtedy? Jednak ani sama Hermiona, ani nikt z jej otoczenia, nie potrafiłby odpowiedzieć na te wszystkie pytania, które ją dręczyły. Po chwili dziewczyna zauważyła, że Hedwiga siedzi na jej łóżku i wpatruje się w nią. ‘Przecież musze coś odpisać Harry’emu’- pomyślała i stuknęła się w czoło.Usiadła przy biurku, wzięła pergamin i pióro i zaczęła pisać. Gdy skończyła jeszcze raz przeczytała cały list.

„Drogi Harry .
Musisz wiedzieć, że zdziwił mnie Twój list. Zdziwiło mnie również to, że sądziłeś, iż uwierzę że Ronowi jest PRZYKRO z mojego powodu, bo oboje wiemy, że nie jest mu przykro. Pomogę Wam, ale tylko ze względu na innych czarodziei , którzy wciąż giną, na osoby takie jak ja, które uważane są za gorsze, ze względu na tych biednych mugoli, którzy zawinili im tylko dlatego ,że istnieją , i ze względu na wszystkie magiczne stworzenia, których czarodzieje nigdy nie doceniali i nie doceniają. Będę w umówionym miejscu 13października, jednak nie licz na to, że będę odzywała się do Ronalda Weasley’a. Mam nadzieję, że do tego czasu uda Wam się spokojnie przemieszczać, i że nie zostaniecie złapani.
Do zobaczenia
Hermiona.”

Po przeczytaniu listu oddał go Hedwidze, która natychmiast wyfrunęła przez otwarte okno.Hermiona odwróciwszy wzrok od odlatującej sowy wzięła ubrania, które chciała założyć tego dnia i poszła do łazienki. Po załatwieniu wszystkich czynności zeszła na dół, cichutko, gdyż jak sądziła jej ciocia jeszcze spała. Jednak gdy zeszła do kuchni, jej ciocia już tam była, a w zaciśniętej ręce trzymała list. Jej oczy wypełnione były łzami, które, gdy ciocia zobaczyła Mionę, zaczęły spływać po jej policzkach.                                                                       
   -Ciociu, czy coś się stało ?                                                                                                                                                  
     -..                                                                                                                                                                                    
    -Ciociu? Czy coś się stało?                                                                                                                                             
          -Nie , to nic takiego.- jej ciotka szybko wstała i otarła łzy.
-Ale przecież płakałaś i ten list..
-To.. To po prostu stara znajoma, odezwała się po długim czasie. Tak .. Zresztą, to nie Twoja sprawa- powiedziała szorstko, po czym dodała łagodniejszym tonem – Masz tutaj śniadania, a ja pójdę się ubrać. Smacznego, kochanie.
Hermiona spojrzała na przygotowane śniadanie i wzięła do ręki tosta. Zaczęła obracać go w rękach i zastanawiać się, o czym dowiedziała się jej ciocia, od kogo mogła dostać ten list i co on takiego w sobie zawierał, że jej ciocia, na krótką chwilę z osoby zawsze wesołej, ciepłej i opanowanej stała się osobą oschłą i skorą do płaczu.
-Nie jesteś głodna?
Hermiona podskoczyła lekko na krześle i przez chwilę wpatrywała się w swoją ciocię.
-Nie zauważyłam Cię – powiedziała do niej i uśmiechnęła się.
Kobieta odwzajemniła uśmiech.
-Przykro mi Mionko, ale dzisiaj muszę wyjść i załatwić bardzo pilną sprawę. Poradzisz sobie sama?
-Chyba zapominasz ciociu, że jestem dorosła.                                                                                                               
-Chyba prawie dorosła kochanie, nie zapominaj, że nie masz jeszcze 18 lat.                                                      
Hermionie lekko zadrżały ręce. Zapomniała, że choć w czarodziejskim świecie osoby pełnoletnie to te, które mają ukończone 17 lat, to w świecie mugoli jest inaczej.                                                                                                        
  -No wiesz ciociu . Mam 17 lat, uważam się za osobę dojrzałą, do osiemnastki nie brakuje mi znowu tak dużo, więc..                                                                                                                                                                                         Jej wywód przerwał wybuch śmiechu jej cioci.                                                                                                    
     -Skoro jesteś taka dorosła, to na pewno sobie poradzisz. Tymczasem ja muszę już iść, wrócę pewnie wieczorem, ale mam nadzieję , że nie umrzesz tu z głodu. Do zobaczenia, kochanie.                                                                        
-Do zobaczenia ciociu- odpowiedziała jej dziewczyna, ale niebyła pewna, czy ciotka ją usłyszała, bo zaledwie sekundę później Miona zobaczyła przez okno, jak jej sylwetka się oddala. Westchnęła, uśmiechnęła się i zaczęła sprzątać po śniadaniu . Gdy tylko dowiedziała się, że jej cioci nie będzie, prawdopodobnie przez cały dzień, w jej głowie zaczął kształtować się pewien niebezpieczny, ale jakże ciekawy plan.   




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz