Ciche
stukanie, przerywane tylko na chwilę. Stuk, stuk, stuk. Gryfonka odwróciła się
na drugi bok przekonana, że to sen. Stukanie jednak nasiliło się. Otworzyła
oczy i niemal od razu je zamknęła, bo poranne słońce raziło w oczy, choć był
już wrzesień. Po chwili zdecydowała, że musi odkryć, co lub kto powoduje owe
ciągłe stukanie. Usiadła na łóżku i rozejrzała się. Na parapecie jej okna,
siedziała dość duża, biała sowa.
-Hedwiga!
– powiedziała dziewczyna i szybko wstała z łóżka.Gdy otwarła okno, ptak
wleciał przez nie i usiadł na łóżku. Hermiona
chciała natychmiast podejść do łóżka, ale coś ją powstrzymało. Hedwigę mógł
przysłać Harry, albo Ron . Nie wiedziała, czy chce zobaczyć to, co jest
napisane w tym liście. Przez krótką chwilę chciała chwycić list i zniszczyć go,
zanim by go przeczytała . Ale pojawił się wewnętrzny opór .Obiecała, że im
pomoże. Mogą mieć problem, mogą potrzebować jej pomocy, mogą już .. Ale na
dokończenie ostatniej myśli nie pozwoliła sobie, podeszła do sowy i chwyciła
list. Chwilę
obracała go w dłoniach, po czym odetchnęła głęboko i zaczęła czytać.
„Hermiono!
Wiem,
że w ostatnim czasie nie zachowywaliśmy się tak, jak powinni zachowywać się
przyjaciele ale proszę, żebyś nam wybaczyła. Ron NIE POWINIEN tak mówić. Jest mu
przykro . Potrzebujemy Cię. Próbujemy odnaleźć Sama-Wiesz-Co, ale nie mamy
pomysłów, gdzie one mogą być. Musisz nam pomóc, od tego zależy co stanie się z
całym światem czarodziei , nie możesz o tym zapominać! 13 października pojawimy
się w „Naszym miejscu’, jeśli nie zapomniałaś gdzie ono jest. Mamy nadzieję, że
ty tez tam będziesz, i że wyruszysz z nami w dalszą podróż.
Twój
Harry
P.S.
List wyślij przez Hedwigę, ona wie, dokąd ma się udać.”
Odłożyła
list i zaczęła spacerować po pokoju . Po głowie tłukło jej się milion myśli.
‘Potrzebujemy
Cię’, no jasne, mają problem, to
potrzebują. . ‘Musisz nam
pomóc’ - muszę?
O nie, ja nic nie MUSZĘ. ‘od tego zależy co stanie się z całym światem
czarodziei , nie możesz o tym zapominać!’ – to co, jeśli im nie pomogę,
to cały świat czarodziei zginie, a ja będę ‘tą złą’? I co ja mam zrobić?
Nie mogę.. Nie mogę zostawić cioci, rodziców.. Malfoya? Nie mogę po prostu nie
mogę. Ale jeśli im nie pomogę.. Co się stanie z tymi wszystkimi czarodziejami ,
szlamami i mugolami ? Co wtedy? Jednak ani sama Hermiona, ani nikt z jej otoczenia,
nie potrafiłby odpowiedzieć na te wszystkie pytania, które ją dręczyły. Po chwili dziewczyna zauważyła, że Hedwiga siedzi na
jej łóżku i wpatruje się w nią. ‘Przecież
musze coś odpisać Harry’emu’- pomyślała i stuknęła się w czoło.Usiadła przy
biurku, wzięła pergamin i pióro i zaczęła pisać. Gdy skończyła jeszcze raz
przeczytała cały list.
„Drogi
Harry .
Musisz
wiedzieć, że zdziwił mnie Twój list. Zdziwiło mnie również to, że sądziłeś, iż
uwierzę że Ronowi jest PRZYKRO z mojego powodu, bo oboje wiemy, że nie jest mu
przykro. Pomogę Wam, ale tylko ze względu na innych czarodziei , którzy wciąż giną,
na osoby takie jak ja, które uważane są za gorsze, ze względu na tych biednych
mugoli, którzy zawinili im tylko dlatego ,że istnieją , i ze względu na
wszystkie magiczne stworzenia, których czarodzieje nigdy nie doceniali i nie
doceniają. Będę w umówionym miejscu 13października, jednak nie licz na to, że
będę odzywała się do Ronalda Weasley’a. Mam nadzieję, że do tego czasu uda Wam
się spokojnie przemieszczać, i że nie zostaniecie złapani.
Do
zobaczenia
Hermiona.”
Po
przeczytaniu listu oddał go Hedwidze, która natychmiast wyfrunęła przez otwarte
okno.Hermiona odwróciwszy wzrok od odlatującej sowy wzięła ubrania, które
chciała założyć tego dnia i poszła do łazienki. Po załatwieniu wszystkich
czynności zeszła na dół, cichutko, gdyż jak sądziła jej ciocia jeszcze spała.
Jednak gdy zeszła do kuchni, jej ciocia już tam była, a w zaciśniętej ręce
trzymała list. Jej oczy wypełnione były łzami, które, gdy ciocia zobaczyła
Mionę, zaczęły spływać po jej policzkach.
-Ciociu, czy coś się stało ?
-..
-Ciociu? Czy coś się stało?
-Nie
, to nic takiego.- jej ciotka szybko wstała i otarła łzy.
-Ale
przecież płakałaś i ten list..
-To..
To po prostu stara znajoma, odezwała się po długim czasie. Tak .. Zresztą, to
nie Twoja sprawa- powiedziała szorstko, po czym dodała łagodniejszym tonem –
Masz tutaj śniadania, a ja pójdę się ubrać. Smacznego, kochanie.
Hermiona
spojrzała na przygotowane śniadanie i wzięła do ręki tosta. Zaczęła obracać go
w rękach i zastanawiać się, o czym dowiedziała się jej ciocia, od kogo mogła
dostać ten list i co on takiego w sobie zawierał, że jej ciocia, na krótką
chwilę z osoby zawsze wesołej, ciepłej i opanowanej stała się osobą oschłą i
skorą do płaczu.
-Nie
jesteś głodna?
Hermiona
podskoczyła lekko na krześle i przez chwilę wpatrywała się w swoją ciocię.
-Nie
zauważyłam Cię – powiedziała do niej i uśmiechnęła się.
Kobieta
odwzajemniła uśmiech.
-Przykro
mi Mionko, ale dzisiaj muszę wyjść i załatwić bardzo pilną sprawę. Poradzisz
sobie sama?
-Chyba zapominasz ciociu, że
jestem dorosła.
-Chyba
prawie dorosła kochanie, nie zapominaj, że nie masz jeszcze 18 lat.
Hermionie
lekko zadrżały ręce. Zapomniała, że choć w czarodziejskim świecie osoby
pełnoletnie to te, które mają ukończone 17 lat, to w świecie mugoli jest
inaczej.
-No wiesz ciociu . Mam 17 lat, uważam się za osobę dojrzałą,
do osiemnastki nie brakuje mi znowu tak dużo, więc.. Jej wywód przerwał wybuch śmiechu jej cioci.
-Skoro jesteś taka
dorosła, to na pewno sobie poradzisz. Tymczasem ja muszę już iść, wrócę pewnie
wieczorem, ale mam nadzieję , że nie umrzesz tu z głodu. Do zobaczenia,
kochanie.
-Do
zobaczenia ciociu- odpowiedziała jej dziewczyna, ale niebyła pewna, czy ciotka
ją usłyszała, bo zaledwie sekundę później Miona zobaczyła przez okno, jak jej
sylwetka się oddala. Westchnęła, uśmiechnęła się i zaczęła sprzątać po
śniadaniu . Gdy tylko dowiedziała się, że jej cioci nie będzie, prawdopodobnie
przez cały dzień, w jej głowie zaczął kształtować się pewien niebezpieczny, ale
jakże ciekawy plan.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz