środa, 27 marca 2013

Rozdział 6.


Dziewczyna usłyszała pukanie do drzwi.  Odwróciła się i spojrzała na zegarek, który pokazywał godzinę 3:30 . 
-Proszę – powiedziała ochrypniętym od płaczu głosem. 
-Kochanie ..  – do pokoju weszła jej ciocia. Hermiona natychmiast odwróciła się od niej. 
-Chcę spać. 
-Dobrze wiem, że nie śpisz- powiedziała i usiadł w fotelu, który stał w pokoju dziewczyny. 
-Chciałam Ci jeszcze tylko coś dopowiedzieć. Tu nie chodzi tylko o Twoje i moje życie. Gdyby tu o to chodziło, nie miałabym żadnych skrupułów, by odejść od Czarnego Pana. Ale .. Najpierw chciałabym, byś wysłuchała mojej historii od początku. A zacznijmy od tego, że usiądziesz. Posłuchaj , wiem że to dla Ciebie musi być strasznie trudne, ale zrozum, że ja dla Ciebie wciąż jestem tą samą osobą, którą byłam, gdy tu do mnie przyjechałaś kilka dni temu. 
-Nieprawda!- powiedziała dziewczyna, ale jednak posłuchała rady ciotki i usiadła. 
-Tak lepiej . A to jest prawdą. Bo niby w czym się zmieniłam. Nie patrz tak na mnie, wiem, co masz na myśli. Ale jednak .. Wszystko jest tak samo, tylko Ty wiesz więcej.
A teraz wysłuchaj mnie, proszę. Miałam wtedy osiemnaście lat. – zaczęła ciocia Miony, a jej twarz zmieniła się, wyglądała, jakby zupełnie pogrążyła się w swoich rozważaniach, nie zwracając uwagi na to, co ją otaczało. 
-Miałam osiemnaście lat i byłam tak strasznie głupia! Myślałam, że wszystko mogę, bo w szkole szło mi całkiem nieźle. Myślałam, że mam cały świat u moich stóp. Wyjechałam wtedy z przyjaciółmi na wakacje, pod namiot. Oni wszyscy byli mugolami. Tam poznałam JEGO. Był bardzo przystojny, wygadany, inteligentny. Wkrótce dowiedziałam się, że również jest czarodziejem. Nie wiesz, jak ja się wtedy cieszyłam! Cieszyłam się, że nie będę musiała przed nim nic ukrywać. Wiesz, w moich czasach Czarny Pan miał już swoją potęgę, ale nie była ona tak widoczna , nie miał tylu zwolenników, ilu ma teraz. ON, opowiedział mi o swoim Panie, który zwał się Lordem Voldemortem. Wtedy pierwszy raz spojrzałam na niego inaczej. Nie na jak mojego ukochanego, ale jak na człowiek, który potrafi zadawać ból, który jest za tym, by zabijać niewinnych ludzi, tylko dla chorych idei innego człowieka. Mimo wszystko jednak, byłam w nim zakochana do szaleństwa. Nie chciałam się z nim rozstawać. Pewnego dnia zaprowadził mnie do swojego Pana, bym mogła go zrozumieć. BYŁAM TAKA ZAŚLEPIONA! Nic nie zauważałam, na nic nie zwracałam uwagi . Nie będę wnikała w szczegóły, w to jak udało mu się mnie przekonać, ale w końcu zostałam jego zwolenniczką. Został mi wypalony Mroczny Znak. Nie działałam jednak jawnie. Przez jakiś czas byłam nauczycielką , w Durmstrangu . Prowadziłam grę, podwójne życie. Byłam chwalona, i nie powiem, pochlebiało mi to. Jedyne czego pragnęłam, a czego jeszcze wtedy nie miałam , to założyć rodzinę. Ale pewnego dnia.. Pewnego dnia dowiedziałam się, ze nie tylko ja wiodłam podwójne życie. Mój ukochany również.  Według niego to nie było nic takiego ważnego. Po prostu zapomniał mi wspomnieć, że od urodzenia był zaręczony z pewną czystokrwistą czarodziejką . Wtedy zaczęłam go nienawidzić. Było jednak za późno, by odłączyć się od Voldemorta. Tak strasznie ciężko .. Musiałam na nich patrzeć za każdym razem, gdy Czarny Pan zwoływał swoich zwolenników. Było mi strasznie źle. Zabijałam ludzi tylko po to, by dać upust swoim cierpieniom. Nic mnie nie usprawiedliwia. Zabiłam tylu niewinnych ludzi .. Dopiero później zauważyłam swój błąd. Mój ‘książę z bajki’ okazał się zwykłym draniem. Nie szanował , zresztą do tej pory nie szanuje swojej żony i syna. Ja popełniłam błąd, ale już za niego zapłaciłam. Straciłam Twoje zaufanie. To dla mnie najstraszniejsza kara. Jestem tylko zła na siebie, że za mój błąd będziesz musiała teraz Ty płacić.. To od Ciebie teraz zależy Twoje życie, moje życie i życie Twoich rodziców. A także wszystkich ludzi, którzy w jakiś sposób są dla Ciebie bliscy. Tak strasznie mi przykro , tak bardzo chciałabym to zmienić, ale nie mogę. Teraz wszystko zależy od Ciebie. Przemyśl to dokładnie, kochanie. Dobranoc.
Ciocia wyszła z pokoju Hermiony, nie wiedząc, że pozostawia w głowie młodej dziewczyny straszny zamęt. 
Tak wiele pytań, tak  mało odpowiedzi.. 
Hermionę oprócz tych najważniejszych pytań, trapiły te mniej ważne. Między innymi, kim był człowiek, w którym zakochała się jej ciocia? Musiał być kimś niezwykłym, skoro tak się dla niego poświęciła. 
Jak na razie, nie chciała dopuścić do siebie myśli, co może stać się z jej rodzicami, przyjaciółmi, ciocią. 
Złość na ciotkę powoli się z niej ulatniała. Ona po prostu pokochała niewłaściwą osobę, tak jak wiele osób przed nią. Choć akurat w tej sytuacji, konsekwencje miała ponosić nie tylko ona.
Za oknem było już zupełnie jasno, gdy Hermiona chwyciła czyste ciuchy i poszła do toalety. Po wyjściu przeszła się kilka razy po pokoju, po czym poszła poszukać swojej cioci. Znalazła ją siedzącą na huśtawce, przed domem. 
-Ciociu? – powiedziała dziewczyna, a kobieta lekko odskoczyła, wystraszona ale gdy zobaczyła, kto za nią stoi , przesunęła się , by zrobić Mionce miejsce. 
Przez chwilę panowała cisza, którą przerwała dziewczyna:
-Nie wiem, co robić- powiedziała cicho – proszę, pomóż mi . 
Kobieta przytuliła dziewczynę. 
-Posłuchaj, wiem że to nie jest proste. Niewielu dorosłych czarodziei poradziłoby sobie z tak ważną sprawą. Mionko, dzisiaj rano był u mnie Draco, by spytać jak się czujesz. 
Hermiona drgnęła . Malfoy. 
-Czy on wie wszystko?
-Tak ,  i chce Ci jakoś pomóc. 
Hermiona pokręciła głową. Od ostatniego roku wszystko się zmieniło. Przyjaciel znienawidził przyjaciele. A wróg? Polubił zaprzyjaźnił się z wrogiem? 
Dziewczyna nie wiedziała, co o tym myśleć. 
Skoro jej ciocia utrzymywała przyjazne stosunki z Malfoy’ami, może ona też powinna. Choć z drugiej strony, przecież jej ciocia była taka jak oni. .
-Ciociu, chciałabym z nim porozmawiać. 
Kobieta uśmiechnęła się i pokiwała głową. 
-Myślisz, że mogę po prostu tam pójść?
-Kochanie, nie zapominaj, nie jesteś szlamą. Poza tym, wiem że dzisiaj do państwa Malfoy przyjeżdża Blais Zabini. 
-Blais, naprawdę? – krzyknęła dziewczyna i uśmiechnęła się. Blais był osobą, której w tej chwili ufała najbardziej, pomimo szkód , jakie razem z Malfoy’em wyrządzali jej przez te sześć lat. 
-Myślę, że zaraz tam pójdę, tylko .. Chciałabym wiedzieć, skoro Ty jesteś czarownicą i ja jestem czarownicą, ale tata nie jest czarodziejem, to Ty byłaś jedyna w rodzinie o takich zdolnościach? 
-Nie . – Hermiona otworzyła szeroko oczy ze zdumienia. – Rodzice moi i Twojego taty też byli czarodziejami . Twój tata jest charłakiem. 
-Ale skoro wiedzieliście wszystko o czarodziejach, to dlaczego nie wychowywałam się tak, żeby o tym wiedzieć? – dziewczyna była oszołomiona. 
-Wiesz, kochanie to nie było takie proste. Myślę, że tak naprawdę Twój tata nigdy nie pogodził się z tym, że nie ma czarodziejskich zdolności . Gdy tylko stał się pełnoletni, natychmiast wyprowadził się z naszego domu, który był cały przesiąknięty magią. Długo nie przedstawiał Twojej mamie naszej rodziny. Wiem, że dopiero gdy zostali małżeństwem powiedział jej, kim są ludzi z naszej rodziny. Oboje jednak uważali, że skoro Twój tata nie jest czarodziejem to i Ty nim nie będziesz. 
-Okłamywali mnie .. – dziewczyna była tym poruszona. Kolejne bliskie jej osoby, które ją kochały. 
-Nie sądzę, żeby to tak miało wyglądać- Hermiona spojrzała na ciotkę.
-Myślę, że Twój tata chciał uchronić Cię przed tym, co sam przechodził . Oni naprawdę wierzyli w to, że nie jesteś czarodziejkom. Po co więc mieliby opowiadać Ci o , bądź co bądź cudownym świecie magicznym, do którego jednak nigdy nie miałabyś wstępu? Nie chcieli, byś czuła się okłamywana. Chcieli, żebyś była szczęśliwa. 
Hermionie łzy zakręciły się w oczach . Tak bardzo ją kochali . 
-Myślę, że powinnaś pójść już do Dracona i Blaisa. Pewnie na Ciebie czekają. 
-A skąd wiesz? – spytała Hermiona i uśmiechnęła się do cioci.
-Powiedzmy, że .. Powiedziałam im, że przyjdziesz, miałam przeczucie.. – gdy ciocia to powiedziała, Hermiona zaczęła się śmiać. 
Wstała, wstąpiła jeszcze na chwilę do domu, żeby zobaczyć, czy dobrze się prezentuje, by za chwilę wyjść i kroczyć ku jaskini lwa. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz