Dziewczyna
usłyszała pukanie do drzwi. Odwróciła się i spojrzała na zegarek, który
pokazywał godzinę 3:30 .
-Proszę – powiedziała
ochrypniętym od płaczu głosem.
-Kochanie .. – do pokoju
weszła jej ciocia. Hermiona natychmiast odwróciła się od niej.
-Chcę spać.
-Dobrze wiem, że nie śpisz-
powiedziała i usiadł w fotelu, który stał w pokoju dziewczyny.
-Chciałam Ci jeszcze tylko coś
dopowiedzieć. Tu nie chodzi tylko o Twoje i moje życie. Gdyby tu o to chodziło,
nie miałabym żadnych skrupułów, by odejść od Czarnego Pana. Ale .. Najpierw
chciałabym, byś wysłuchała mojej historii od początku. A zacznijmy od tego, że
usiądziesz. Posłuchaj , wiem że to dla Ciebie musi być strasznie trudne, ale
zrozum, że ja dla Ciebie wciąż jestem tą samą osobą, którą byłam, gdy tu do
mnie przyjechałaś kilka dni temu.
-Nieprawda!- powiedziała
dziewczyna, ale jednak posłuchała rady ciotki i usiadła.
-Tak lepiej . A to jest
prawdą. Bo niby w czym się zmieniłam. Nie patrz tak na mnie, wiem, co masz na
myśli. Ale jednak .. Wszystko jest tak samo, tylko Ty wiesz więcej.
A teraz wysłuchaj mnie,
proszę. Miałam wtedy osiemnaście lat. – zaczęła ciocia Miony, a jej twarz
zmieniła się, wyglądała, jakby zupełnie pogrążyła się w swoich rozważaniach,
nie zwracając uwagi na to, co ją otaczało.
-Miałam osiemnaście lat i
byłam tak strasznie głupia! Myślałam, że wszystko mogę, bo w szkole szło mi
całkiem nieźle. Myślałam, że mam cały świat u moich stóp. Wyjechałam wtedy z
przyjaciółmi na wakacje, pod namiot. Oni wszyscy byli mugolami. Tam poznałam
JEGO. Był bardzo przystojny, wygadany, inteligentny. Wkrótce dowiedziałam się,
że również jest czarodziejem. Nie wiesz, jak ja się wtedy cieszyłam! Cieszyłam
się, że nie będę musiała przed nim nic ukrywać. Wiesz, w moich czasach Czarny
Pan miał już swoją potęgę, ale nie była ona tak widoczna , nie miał tylu
zwolenników, ilu ma teraz. ON, opowiedział mi o swoim Panie, który zwał się
Lordem Voldemortem. Wtedy pierwszy raz spojrzałam na niego inaczej. Nie na jak
mojego ukochanego, ale jak na człowiek, który potrafi zadawać ból, który jest
za tym, by zabijać niewinnych ludzi, tylko dla chorych idei innego człowieka.
Mimo wszystko jednak, byłam w nim zakochana do szaleństwa. Nie chciałam się z
nim rozstawać. Pewnego dnia zaprowadził mnie do swojego Pana, bym mogła go
zrozumieć. BYŁAM TAKA ZAŚLEPIONA! Nic nie zauważałam, na nic nie zwracałam
uwagi . Nie będę wnikała w szczegóły, w to jak udało mu się mnie przekonać, ale
w końcu zostałam jego zwolenniczką. Został mi wypalony Mroczny Znak. Nie
działałam jednak jawnie. Przez jakiś czas byłam nauczycielką , w Durmstrangu .
Prowadziłam grę, podwójne życie. Byłam chwalona, i nie powiem, pochlebiało mi
to. Jedyne czego pragnęłam, a czego jeszcze wtedy nie miałam , to założyć
rodzinę. Ale pewnego dnia.. Pewnego dnia dowiedziałam się, ze nie tylko ja
wiodłam podwójne życie. Mój ukochany również. Według niego to nie było
nic takiego ważnego. Po prostu zapomniał mi wspomnieć, że od urodzenia był
zaręczony z pewną czystokrwistą czarodziejką . Wtedy zaczęłam go nienawidzić.
Było jednak za późno, by odłączyć się od Voldemorta. Tak strasznie ciężko ..
Musiałam na nich patrzeć za każdym razem, gdy Czarny Pan zwoływał swoich
zwolenników. Było mi strasznie źle. Zabijałam ludzi tylko po to, by dać upust
swoim cierpieniom. Nic mnie nie usprawiedliwia. Zabiłam tylu niewinnych ludzi
.. Dopiero później zauważyłam swój błąd. Mój ‘książę z bajki’ okazał się
zwykłym draniem. Nie szanował , zresztą do tej pory nie szanuje swojej żony i
syna. Ja popełniłam błąd, ale już za niego zapłaciłam. Straciłam Twoje
zaufanie. To dla mnie najstraszniejsza kara. Jestem tylko zła na siebie, że za
mój błąd będziesz musiała teraz Ty płacić.. To od Ciebie teraz zależy Twoje
życie, moje życie i życie Twoich rodziców. A także wszystkich ludzi, którzy w
jakiś sposób są dla Ciebie bliscy. Tak strasznie mi przykro , tak bardzo
chciałabym to zmienić, ale nie mogę. Teraz wszystko zależy od Ciebie. Przemyśl
to dokładnie, kochanie. Dobranoc.
Ciocia wyszła z pokoju
Hermiony, nie wiedząc, że pozostawia w głowie młodej dziewczyny straszny zamęt.
Tak wiele pytań, tak
mało odpowiedzi..
Hermionę oprócz tych
najważniejszych pytań, trapiły te mniej ważne. Między innymi, kim był człowiek,
w którym zakochała się jej ciocia? Musiał być kimś niezwykłym, skoro tak się
dla niego poświęciła.
Jak na razie, nie chciała
dopuścić do siebie myśli, co może stać się z jej rodzicami, przyjaciółmi,
ciocią.
Złość na ciotkę powoli się z
niej ulatniała. Ona po prostu pokochała niewłaściwą osobę, tak jak wiele osób
przed nią. Choć akurat w tej sytuacji, konsekwencje miała ponosić nie tylko ona.
Za oknem było już zupełnie
jasno, gdy Hermiona chwyciła czyste ciuchy i poszła do toalety. Po wyjściu
przeszła się kilka razy po pokoju, po czym poszła poszukać swojej cioci.
Znalazła ją siedzącą na huśtawce, przed domem.
-Ciociu? – powiedziała
dziewczyna, a kobieta lekko odskoczyła, wystraszona ale gdy zobaczyła, kto za nią
stoi , przesunęła się , by zrobić Mionce miejsce.
Przez chwilę panowała cisza,
którą przerwała dziewczyna:
-Nie wiem, co robić-
powiedziała cicho – proszę, pomóż mi .
Kobieta przytuliła dziewczynę.
-Posłuchaj, wiem że to nie
jest proste. Niewielu dorosłych czarodziei poradziłoby sobie z tak ważną
sprawą. Mionko, dzisiaj rano był u mnie Draco, by spytać jak się czujesz.
Hermiona drgnęła . Malfoy.
-Czy on wie wszystko?
-Tak , i chce Ci jakoś
pomóc.
Hermiona pokręciła głową. Od
ostatniego roku wszystko się zmieniło. Przyjaciel znienawidził przyjaciele. A
wróg? Polubił zaprzyjaźnił się z wrogiem?
Dziewczyna nie wiedziała, co o
tym myśleć.
Skoro jej ciocia utrzymywała
przyjazne stosunki z Malfoy’ami, może ona też powinna. Choć z drugiej strony,
przecież jej ciocia była taka jak oni. .
-Ciociu, chciałabym z nim
porozmawiać.
Kobieta uśmiechnęła się i
pokiwała głową.
-Myślisz, że mogę po prostu
tam pójść?
-Kochanie, nie zapominaj, nie
jesteś szlamą. Poza tym, wiem że dzisiaj do państwa Malfoy przyjeżdża Blais
Zabini.
-Blais, naprawdę? – krzyknęła
dziewczyna i uśmiechnęła się. Blais był osobą, której w tej chwili ufała
najbardziej, pomimo szkód , jakie razem z Malfoy’em wyrządzali jej przez te
sześć lat.
-Myślę, że zaraz tam pójdę,
tylko .. Chciałabym wiedzieć, skoro Ty jesteś czarownicą i ja jestem
czarownicą, ale tata nie jest czarodziejem, to Ty byłaś jedyna w rodzinie o
takich zdolnościach?
-Nie . – Hermiona otworzyła
szeroko oczy ze zdumienia. – Rodzice moi i Twojego taty też byli czarodziejami
. Twój tata jest charłakiem.
-Ale skoro wiedzieliście
wszystko o czarodziejach, to dlaczego nie wychowywałam się tak, żeby o tym
wiedzieć? – dziewczyna była oszołomiona.
-Wiesz, kochanie to nie było
takie proste. Myślę, że tak naprawdę Twój tata nigdy nie pogodził się z tym, że
nie ma czarodziejskich zdolności . Gdy tylko stał się pełnoletni, natychmiast
wyprowadził się z naszego domu, który był cały przesiąknięty magią. Długo nie
przedstawiał Twojej mamie naszej rodziny. Wiem, że dopiero gdy zostali
małżeństwem powiedział jej, kim są ludzi z naszej rodziny. Oboje jednak
uważali, że skoro Twój tata nie jest czarodziejem to i Ty nim nie będziesz.
-Okłamywali mnie .. –
dziewczyna była tym poruszona. Kolejne bliskie jej osoby, które ją kochały.
-Nie sądzę, żeby to tak miało
wyglądać- Hermiona spojrzała na ciotkę.
-Myślę, że Twój tata chciał
uchronić Cię przed tym, co sam przechodził . Oni naprawdę wierzyli w to, że nie
jesteś czarodziejkom. Po co więc mieliby opowiadać Ci o , bądź co bądź cudownym
świecie magicznym, do którego jednak nigdy nie miałabyś wstępu? Nie chcieli,
byś czuła się okłamywana. Chcieli, żebyś była szczęśliwa.
Hermionie łzy zakręciły się w
oczach . Tak bardzo ją kochali .
-Myślę, że powinnaś pójść już
do Dracona i Blaisa. Pewnie na Ciebie czekają.
-A skąd wiesz? – spytała
Hermiona i uśmiechnęła się do cioci.
-Powiedzmy, że .. Powiedziałam
im, że przyjdziesz, miałam przeczucie.. – gdy ciocia to powiedziała, Hermiona
zaczęła się śmiać.
Wstała, wstąpiła jeszcze na
chwilę do domu, żeby zobaczyć, czy dobrze się prezentuje, by za chwilę wyjść i
kroczyć ku jaskini lwa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz