Jeden
chłopak i dwie dziewczyny pojawili się nagle na polanie. Od razu zaczęli się
rozglądać, po czym wyciągnęli dziwnie wyglądające patyki. Jak one niby miały ich
ochronić przed czyhającym niebezpieczeństwem? Po chwili jednak pojawił się
kolejny człowiek, chłopak w okrągłych okularach i w czarnych włosach, na widok
którego jedna z dziewczyn opuściła różdżkę i rzuciła mu się na szyję. Pozostała
dwójka ciągle jednak nie opuszczała patyków. Po krótkiej rozmowie wszyscy
ruszyli za czarnowłosym, po czym zniknęli.
Po wejściu
do małej chatki, na skraju jakiegoś urwiska,Hermiona rozejrzała się i zdziwiona
podniosła wzrok na chłopaków.
- Chodzi Ci…
o to?- mówiąc to, Harry zakreślił ręką w powietrzu przestrzeń, obejmującą mały
domek- No więc, nasz namiot został zniszczony,niestety.. Ale gdy znaleźliśmy
się tu i zobaczyliśmy ten mały, opuszczony domek.. Nie mogliśmy go tak zostawić!
Poza tym, to bardzo fajne miejsce, aż żal je opuszczać- opowiadał Chłopiec,
Który Przeżył z coraz większym entuzjazmem.
-Potter, nie
po to się narażaliśmy i przychodziliśmy tutaj, żeby podziwiać, jaki to
piękny domek sprawiliście sobie z Weasley’em. Co z tym medalionem?
Harry chciał
na to coś odpowiedzieć, ale powstrzymał go zabójczy wzrok Hermiony.
-Ron, podaj
mi medalion- powiedział zamiast tego.
Po chwili
trójka nowo przybyłych przyglądała się medalionowi. Draco pomyślał, że widział
już ładniejsze i bardziej okazałe, ale musiał też przyznać, że w tym było to
‘coś’. Wykonany ze złota, jego surowość łagodził wąż wykonany prawdopodobnie z
szmaragdów. Po dokładnym obejrzeniu przekazał go Hermionie, która miała lekko
nieprzytomną minę.
-Hermiona,
wszystko w porządku?- spytała Eliza.
-Ciiii-
zaczął Ron, a Draco, Eliza i Harry spojrzeli na niego- Ona miała tak zawsze
przed egzaminami, próbuje coś sobie przypomnieć.
Przez
dłuższą chwilę stali, przypatrując się Hermionie, a ich zdenerwowanie rosło z
każdą kolejną upływającą minutą.
-WIEM!-
wykrzyknęła nagle Hermiona, na co cała czwórka podskoczyła, zaskoczona-
Posłuchajcie, czytałam kiedyś o takim zaklęciu..Szatańska Pożoga..- po tych
słowach Draco i Eliza jęknęli.
Hermiona
spojrzała na nich zaskoczona.
-Miona,
zaufaj mi.. To nie jest zaklęcie, które każdy może sobie wyczarować, ot tak.
Nawet Ty.. Nie potrafiłabyś, bo nawet jeśli udałoby Ci się ją wyczarować, to
wątpię, żebyś potrafiła ją powstrzymać.. A nie chcemy niczego, a tym bardziej
NIKOGO spalić, prawda?- skończyła swoją wypowiedź Eliza, a Malfoy dorzucił
jeszcze:
-Jednym
słowem, gdyby KTOŚ – tu rzucił znaczące spojrzenie na Pottera i Weasleya- nie
zrozumiał wypowiedzi Lizki, to akurat to zaklęcie odpada.
Ron spojrzał
na niego morderczo i chciał coś powiedzieć, ale przerwała mu Hermiona:
-Harry, czy
na pewno Dumbledore nigdy nie wspominał Ci otym, jak zniszczył pierścień..?
Za odpowiedź
wystarczył jej wzrok Harry’ego.
Hermiona
zaczęła spacerować po małej chatce, gorączkowo myśląc.
-Harry?.. Harry! Przecież.. Kieł bazyliszka zniszczył dziennik Riddle’a!
Czyli, że jad bazyliszka jest substancją niszczącą horkruksy…!
-Och, jak
dobrze, że Harry w drugiej klasie zabrał kilka kłów bazyliszka z Komnaty!-
powiedział zły Ron. Bo chociaż Hermiona doszła do jakiś wniosków, to nie
zbliżyło to ich do zniszczenie horkruksa.
Na chwilę w
chatce zapadła cisza.
-Myślę, że
ktoś powinien pójść do Hogwartu i znaleźć tec holerne kły bazyliszka, żeby
zniszczyć ten medalion. – powiedział spokojnie Draco.
-Czy Ty
zgłupiałeś?!- krzyknęła Hermiona- Jak chcesz to zrobić? A jak kogoś przyłapią?
-A jak Ty
chcesz to załatwić inaczej? Wystarczy, że pójdzie dwójka z nas..
-Świetnie. A
niby kto ma iść? Ron leży w domu, podobno poważnie chory, Harry jest
Nieporządanym Numer Jeden, a Ty i Eliza, zdradziliście Sam-Wiesz-Kogo.
-Nie
zapominaj, że Ty, Hermiono, jesteś na liście poszukiwanych mugolaków..- zaczął
Ron, chcąc trochę uspokoić Hermionę.
-Świetnie-
powiedziała wściekła już dziewczyna- No i kto niby Waszym zdaniem ma iść? No
kto? …
-Wiedziałam,
wiedziałam, że tak będzie! Malfoy, Ty skończony dupku! Chyba zgłupiałam,
naprawdę.. Po co ja tu z Tobą idę?! Ty i te Twoje cudowne pomysły. Dobrze, że
chociaż Eliza została z Harrym i Ronem..- mówiła Hermiona, przeciskając się
przejściem, które prowadziło z Wrzeszczącej Chaty do Hogwartu.
-Zamknij się
wreszcie, Granger. Odkąd weszliśmy do Wrzeszczącej Chaty buzia Ci się nie
zamyka. Poza tym, jesteś tu ZE MNĄ, więc nic Ci się nie stanie. Chyba to
udowodniłem, gdy przechodziliśmy obok tych wszystkich zaklęć- pułapek i
Śmierciożerców, co? Natomiast moja siostra.. Moja siostra jest z Wieprzlejem i
Głupotterem, więc.. Chyba to ja powinienem się martwić.. o nią.
-Hmm. Boisz
się, że coś jej zrobią, czy o to, że zakocha się w którymś z nich?- spytała
Hermiona z błyskiem w oku.
Draco na te
słowa wybuchnął śmiechem. Po chwili jednak spoważniał i spojrzał na nią
przeszywającym wzrokiem.
-Chyba nie
myślisz, że moja siostra mogłaby..? – po tych słowach Malfoy potrząsnął
gwałtownie głową, na co dziewczyna zareagowała śmiechem.
Później nie
odzywali się do siebie, tylko skupili na tym, by przeciskać się dalej. Myśleli
też, o swojej misji. Szanse powodzenia były nikłe. Z drugiej strony, nie
wiedzieli,jak inaczej to załatwić, bo medalion prędzej czy później musieli
zniszczyć, a przecież lepiej prędzej. A nuż im się uda? A nuż znajdą odpowiedź
na to, gdzie znajduje się kolejny horkruks? Poza tym, Hermiona nie mogła
pozwolić, by Harry i Ron tam poszli. A Draco nie chciał, by jego kochana
siostrzyczka wyruszyła natak niebezpieczną wyprawę. I bez jej towarzystwa w
jego głowie panował niezły chaos.Z jednej strony cieszył się, że Hermiona jest
tutaj z nim, że jest blisko. Z drugiej stron, wolałby jednak, by był z nim
Potter, albo chociażby ten Weasley,byleby tylko ona była bezpieczna.
Nie od dziś
przecież wiadomo, że miłość to dziwne uczucie.Zwłaszcza miłość po tylu latach
nienawiści.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz