środa, 27 marca 2013

Rozdział 15.


Jeden chłopak i dwie dziewczyny pojawili się nagle na polanie. Od razu zaczęli się rozglądać, po czym wyciągnęli dziwnie wyglądające patyki. Jak one niby miały ich ochronić przed czyhającym niebezpieczeństwem? Po chwili jednak pojawił się kolejny człowiek, chłopak w okrągłych okularach i w czarnych włosach, na widok którego jedna z dziewczyn opuściła różdżkę i rzuciła mu się na szyję. Pozostała dwójka ciągle jednak nie opuszczała patyków. Po krótkiej rozmowie wszyscy ruszyli za czarnowłosym, po czym zniknęli.


Po wejściu do małej chatki, na skraju jakiegoś urwiska,Hermiona rozejrzała się i zdziwiona podniosła wzrok na chłopaków.
- Chodzi Ci… o to?- mówiąc to, Harry zakreślił ręką w powietrzu przestrzeń, obejmującą mały domek- No więc, nasz namiot został zniszczony,niestety.. Ale gdy znaleźliśmy się tu i zobaczyliśmy ten mały, opuszczony domek.. Nie mogliśmy go tak zostawić! Poza tym, to bardzo fajne miejsce, aż żal je opuszczać- opowiadał Chłopiec, Który Przeżył z coraz większym entuzjazmem.
-Potter, nie  po to się narażaliśmy i przychodziliśmy tutaj, żeby podziwiać, jaki to piękny domek sprawiliście sobie z Weasley’em. Co z tym medalionem?
Harry chciał na to coś odpowiedzieć, ale powstrzymał go zabójczy wzrok Hermiony.
-Ron, podaj mi medalion- powiedział zamiast tego.
Po chwili trójka nowo przybyłych przyglądała się medalionowi. Draco pomyślał, że widział już ładniejsze i bardziej okazałe, ale musiał też przyznać, że w tym było to ‘coś’. Wykonany ze złota, jego surowość łagodził wąż wykonany prawdopodobnie z szmaragdów. Po dokładnym obejrzeniu przekazał go Hermionie, która miała lekko nieprzytomną minę.
-Hermiona, wszystko w porządku?- spytała Eliza.
-Ciiii- zaczął Ron, a Draco, Eliza i Harry spojrzeli na niego- Ona miała tak zawsze przed egzaminami, próbuje coś sobie przypomnieć.
Przez dłuższą chwilę stali, przypatrując się Hermionie, a ich zdenerwowanie rosło z każdą kolejną upływającą minutą.
-WIEM!- wykrzyknęła nagle Hermiona, na co cała czwórka podskoczyła, zaskoczona- Posłuchajcie, czytałam kiedyś o takim zaklęciu..Szatańska Pożoga..- po tych słowach Draco i Eliza jęknęli.
Hermiona spojrzała na nich zaskoczona.
-Miona, zaufaj mi.. To nie jest zaklęcie, które każdy może sobie wyczarować, ot tak. Nawet Ty.. Nie potrafiłabyś, bo nawet jeśli udałoby Ci się ją wyczarować, to wątpię, żebyś potrafiła ją powstrzymać.. A nie chcemy niczego, a tym bardziej NIKOGO spalić, prawda?- skończyła swoją wypowiedź Eliza, a Malfoy dorzucił jeszcze:
-Jednym słowem, gdyby KTOŚ – tu rzucił znaczące spojrzenie na Pottera i Weasleya- nie zrozumiał wypowiedzi Lizki, to akurat to zaklęcie odpada.
Ron spojrzał na niego morderczo i chciał coś powiedzieć, ale przerwała mu Hermiona:
-Harry, czy na pewno Dumbledore nigdy nie wspominał Ci otym, jak zniszczył pierścień..?
Za odpowiedź wystarczył jej wzrok Harry’ego. 
Hermiona zaczęła spacerować po małej chatce, gorączkowo myśląc.
-Harry?.. Harry! Przecież.. Kieł bazyliszka zniszczył dziennik Riddle’a! Czyli, że jad bazyliszka jest substancją niszczącą horkruksy…!
-Och, jak dobrze, że Harry w drugiej klasie zabrał kilka kłów bazyliszka z Komnaty!- powiedział zły Ron. Bo chociaż Hermiona doszła do jakiś wniosków, to nie zbliżyło to ich do zniszczenie horkruksa.
Na chwilę w chatce zapadła cisza.
-Myślę, że ktoś powinien pójść do Hogwartu i znaleźć tec holerne kły bazyliszka, żeby zniszczyć ten medalion. – powiedział spokojnie Draco.
-Czy Ty zgłupiałeś?!- krzyknęła Hermiona- Jak chcesz to zrobić? A jak kogoś przyłapią?
-A jak Ty chcesz to załatwić inaczej? Wystarczy, że pójdzie dwójka z nas..
-Świetnie. A niby kto ma iść? Ron leży w domu, podobno poważnie chory, Harry jest Nieporządanym Numer Jeden, a Ty i Eliza, zdradziliście Sam-Wiesz-Kogo.
-Nie zapominaj, że Ty, Hermiono, jesteś na liście poszukiwanych mugolaków..- zaczął Ron, chcąc trochę uspokoić Hermionę.
-Świetnie- powiedziała wściekła już dziewczyna- No i kto niby Waszym zdaniem ma iść? No kto? …







-Wiedziałam, wiedziałam, że tak będzie! Malfoy, Ty skończony dupku! Chyba zgłupiałam, naprawdę.. Po co ja tu z Tobą idę?! Ty i te Twoje cudowne pomysły. Dobrze, że chociaż Eliza została z Harrym i Ronem..- mówiła Hermiona, przeciskając się przejściem, które prowadziło z Wrzeszczącej Chaty do Hogwartu.
-Zamknij się wreszcie, Granger. Odkąd weszliśmy do Wrzeszczącej Chaty buzia Ci się nie zamyka. Poza tym, jesteś tu ZE MNĄ, więc nic Ci się nie stanie. Chyba to udowodniłem, gdy przechodziliśmy obok tych wszystkich zaklęć- pułapek i Śmierciożerców, co? Natomiast moja siostra.. Moja siostra jest z Wieprzlejem i Głupotterem, więc.. Chyba to ja powinienem się martwić.. o nią.
-Hmm. Boisz się, że coś jej zrobią, czy o to, że zakocha się w którymś z nich?- spytała Hermiona z błyskiem w oku.
Draco na te słowa wybuchnął śmiechem. Po chwili jednak spoważniał i spojrzał na nią przeszywającym wzrokiem.
-Chyba nie myślisz, że moja siostra mogłaby..? – po tych słowach Malfoy potrząsnął gwałtownie głową, na co dziewczyna zareagowała śmiechem.
Później nie odzywali się do siebie, tylko skupili na tym, by przeciskać się dalej. Myśleli też, o swojej misji.  Szanse powodzenia były nikłe. Z drugiej strony, nie wiedzieli,jak inaczej to załatwić, bo medalion prędzej czy później musieli zniszczyć, a przecież lepiej prędzej. A nuż im się uda? A nuż znajdą odpowiedź na to, gdzie znajduje się kolejny horkruks? Poza tym, Hermiona nie mogła pozwolić, by Harry i Ron tam poszli. A Draco nie chciał, by jego kochana siostrzyczka wyruszyła natak niebezpieczną wyprawę. I bez jej towarzystwa w jego głowie panował niezły chaos.Z jednej strony cieszył się, że Hermiona jest tutaj z nim, że jest blisko. Z drugiej stron, wolałby jednak, by był z nim Potter, albo chociażby ten Weasley,byleby tylko ona była bezpieczna.
Nie od dziś przecież wiadomo, że miłość to dziwne uczucie.Zwłaszcza miłość po tylu latach nienawiści.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz